To może od innej strony.. Opowiem Wam bajkę!
Za górami.. za lasami.. (...)
Pewnego dnia manager jednej ze średnich a nawet słabych polskich drużyn z ekstraklasy zaprosił do gry jedną z najlepszych drużyn na świecie - (każdy niech sobie wpisze tutaj drużynę jaką zechce
). Ku zdziwieniu wszystkich owa drużyna zgodziła się zagrać. Jednak tylko pod jednym warunkiem, mianowicie mecz mógł się odbyć, ale tylko na ich parkiecie! Manager szybko zorganizował zbiórkę pieniędzy na wyjazd do słynnego rywala. Wszystko było dograne na ostatni guzik! Nawet na meczu miała pojawić się TV! Co bardzo motywowało zarówno jednych jak i drugich, żeby się pokazać przed publicznością na całym świecie!
Jak to przy takim wydarzeniu, przed meczem uaktywniły się zakłady bukmacherskie. Jednak nie było możliwości obstawienia wygrania drużyny z Polski. Była możliwość obstawienia tylko wysokości wygranej słynnej drużyny! Nikt nawet nie dopuszczał możliwości, że jedna z najlepszych drużyn na świecie może przegrać z małym klubikiem z Polski!
Tymczasem Manager nerwowo spoglądał na swój skład i skład rywali, bał się pogromu! Przecież w swoim składzie miał tylko czterech graczy, o zbliżonych umiejętnościach do przeciwników. Z tym, że z dużą pewnością tylko jeden z nich miałby szansę załapać się do ich sławnego składu na stałe. Podczas, gdy każdy z graczy przeciwników grałby w jego pierwszej piątce!
Manager wiedział, jak zagrają przeciwnicy. Wiedział, że będą rzucać z dystansu i dalekiego dystansu. Tak więc przygotował i nastawił swoich graczy tylko pod tym kątem. Dodatkowo postawił strefę 3-2 i nerwowo czekał na efekty! Finalnie jego taktyka przyniosła skutek.
Mała drużyna z polski ograła WIELKI klub z NBA! Pomimo, że obydwu drużynom zależało na wygranej tak samo mocno. Pomimo, że jego drużyna grała na wyjeździe. Pomimo, że przeciwnicy mieli szerszą i lepszą rotację!
Czy to nie brzmi jak abstrakcja? Jak to możliwe, że np. taki TREFL SOPOT ograł GOLDEN STATE?
Morał z tej bajki jest taki, że: 'życie to nie jebajka'
